Złe wspomnienia to niebezpieczna mgła na grzęzawiskach, i chmara komarów w bardzo gęstym lesie.
Nie mogę na siebie liczyć.
wtorek, 11 października 2011
poniedziałek, 10 października 2011
de-wa
Fonetyczny zapis dogaduje się z transkrypcjami tybetańskimi i wszystko idzie równo za rączkę, tylko ja czuję powoli, że nogi się uginają pode mną. Po nocach śni mi się kaligrafia...
Budzę się rano i biegnę przez mgłę, szybkimi cięciami przecinam mgłę, przez chwilę roztacza się niezdecydowana, po chwili w końcu kłębi się znów w nieprzerwaną całość. Gęstnieje i gęstnieje, aż czyni ze swojej mglistej osobowości mur dla mnie nie do przebicia, ciężki orzech do zgryzienia. Można spytać, dlaczego tak się dzieje, odpowiedź jest bardzo prosta. Po prostu Kraków to dziura w ziemi, otchłań, w której zapadają się najcięższe rodzaje powietrza, a zwłaszcza najcięższe rodzaje myśli.
Najgorsza jest pobudka, gdy nie biegnę. Leżę i widzę miejsce, w którym nie wiem, czy chcę być. Nie jest to konkretna niechęć czy chęć, ale niezdecydowanie pachnące mi wstrętną lukrecją. Chcesz nowości, ale chcesz starości. Chcesz tamtego, ale chcesz to. I potem okazuje się, że masz, co masz, a nie wiesz, jak to reformować, jak znaleźć w sobie siły, nie ma żadnego backupu.
Potrzebuję tego, co właściwe, oraz tego, co związane z formą IX mojej osobowości, tą pokrywającą warstwę X, ukrytą pod warstwą VIII. Tam są różne konstrukty, koncepcje na temat tego, jak co powinno wyglądać. Tamto miejsce najbardziej podlega niewiadomej, a także polega na mnie.
Budzę się rano i biegnę przez mgłę, szybkimi cięciami przecinam mgłę, przez chwilę roztacza się niezdecydowana, po chwili w końcu kłębi się znów w nieprzerwaną całość. Gęstnieje i gęstnieje, aż czyni ze swojej mglistej osobowości mur dla mnie nie do przebicia, ciężki orzech do zgryzienia. Można spytać, dlaczego tak się dzieje, odpowiedź jest bardzo prosta. Po prostu Kraków to dziura w ziemi, otchłań, w której zapadają się najcięższe rodzaje powietrza, a zwłaszcza najcięższe rodzaje myśli.
Najgorsza jest pobudka, gdy nie biegnę. Leżę i widzę miejsce, w którym nie wiem, czy chcę być. Nie jest to konkretna niechęć czy chęć, ale niezdecydowanie pachnące mi wstrętną lukrecją. Chcesz nowości, ale chcesz starości. Chcesz tamtego, ale chcesz to. I potem okazuje się, że masz, co masz, a nie wiesz, jak to reformować, jak znaleźć w sobie siły, nie ma żadnego backupu.
Potrzebuję tego, co właściwe, oraz tego, co związane z formą IX mojej osobowości, tą pokrywającą warstwę X, ukrytą pod warstwą VIII. Tam są różne konstrukty, koncepcje na temat tego, jak co powinno wyglądać. Tamto miejsce najbardziej podlega niewiadomej, a także polega na mnie.
środa, 5 października 2011
czasem piszę
czasem piszę SZCZERZE i zapisuję to w wiadomościach sms, w katalogu "drafts".
Są chwile samotności, gdy czuję się jakaś przymuszona do przemilczania różnych rzeczy w życiu, mam potrzebę iść na jakiś mały koniec świata i krzyczeć. Znasz takie miejsce?
Mam serdecznie dość tych głupich rozmów, donikąd nieprowadzących, z tymi wszystkimi półbliskimi ludźmi. Chcę świeżości, czuję się młoda i nie chcę wchodzić w sytuacje przesiąknięte geriatryzmem.
Dziwne jest to uzależnienie, nie umiem się na nic zdecydować w tej kwestii, jest tyle nerwów i konieczności, nie odróżniam wewnętrznej od zewnętrznej. Chciałabym wybrać materiał, nad którym warto pracować. Wszystko to porażka pełna niewiedzy.
Są chwile samotności, gdy czuję się jakaś przymuszona do przemilczania różnych rzeczy w życiu, mam potrzebę iść na jakiś mały koniec świata i krzyczeć. Znasz takie miejsce?
Mam serdecznie dość tych głupich rozmów, donikąd nieprowadzących, z tymi wszystkimi półbliskimi ludźmi. Chcę świeżości, czuję się młoda i nie chcę wchodzić w sytuacje przesiąknięte geriatryzmem.
Dziwne jest to uzależnienie, nie umiem się na nic zdecydować w tej kwestii, jest tyle nerwów i konieczności, nie odróżniam wewnętrznej od zewnętrznej. Chciałabym wybrać materiał, nad którym warto pracować. Wszystko to porażka pełna niewiedzy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)